czwartek, 6 września 2018

O duszy kobiecej. Bolavá, Mayoral i Hůlová

Lubię czytać o kobietach, zwłaszcza, gdy autorkami też są kobiety. Lubię psychologizującą prozę z bohaterką o wielowymiarowej, skomplikowanej osobowości. Tego typu prozę, a do tego piękną literacko, mocną, soczystą, dostałam w ostatnim czasie aż trzykrotnie. Mowa tu o książkach:  „W ciemność” Anny Bolavej, „Jedno drzewo, jedno pożegnanie” Mariny Mayoral oraz „Macocha” Petry Hulovej.

Te książki mają kilka cech wspólnych:
  • główna bohaterka to kobieta, jej problemy i rozmyślania o przeszłości, rozliczanie się z nią,
  • forma to monolog wewnętrzny – przeważnie,
  • bohaterka ma silne poczucie wyobcowania,
  • last but not least: wszystkie trzy mają niewielką objętość (książka Mariny Mayoral ma tylko 80 stron!), a ja bardzo szanuję autorów, którzy szanują mój czas :)
I kilka słów o każdej z nich:


ANNA BOLAVA "W CIEMNOŚĆ"


Zbliża się lato. Dla Anny oznacza to okres intensywnego zbierania ziół i suszenia ich na strychu. Dziewanna, nagietek, wiązówka, lipa, wywołujący wspomnienia o ukochanej babci skrzyp – zbieranie ich zajmuje Annie coraz więcej czasu, a zioła zajmują coraz więcej miejsca na strychu. Krzywe spojrzenia sąsiadów, praca, zdrowie, to wszystko przestaje mieć dla niej znaczenie. Liczy się tylko zbieranie ziół, coraz bardziej obsesyjne, będące ucieczką od bolesnych wspomnień i teraźniejszych problemów.
Książka ta to monolog głównej bohaterki (z wyjątkiem końcówki). opowiada ona o chwili obecnej, czasem, rzadko i niechętnie wspomni przeszłość. W miarę czytania czuć coraz mocniej, że nie jest ona do końca wiarygodna, że o najważniejszych rzeczach milczy, dowiadujemy się o nich jakby przypadkowo, a i tak wiele zdarzeń zakorzenionych w przeszłości pozostaje niejasnych. 
Anna odsunęła się całkowicie od świata, nie chce mierzyć się ze swoimi problemami. Kocha za to przyrodę i tylko na łonie natury może być sobą. Kocha zioła tak bardzo, że pragnie stać się jednym z nich, a potem dać się ususzyć na strychu.
Można tę doskonałą powieść odczytywać jako studium narastającej obsesji, zapisków z życia osoby chowającej się przed światem, ale można też uznać, że Anna świadomie i bez żalu wybrała pójście własną drogą. 
Duszna atmosfera, zagadkowość, sprawy, które trudno racjonalnie wyjaśnić... Krótko mówiąc, zapada w pamięć. Jak dla mnie, jedna z najlepszych powieści, jakie przeczytałam w ostatnich latach.

MARINA MAYORAL "JEDNO DRZEWO, JEDNO POŻEGNANIE"
Laura sadzi magnolię w ogrodzie rodzinnego domu. Ma dom, synów, symbolicznie chce więc podsumować swoje życiowe dokonania. Przyjazd do rodzinnej wioski to też okazja spotkania z ludźmi, którzy kiedyś byli jej bliscy, okazja do spojrzenia z dystansu na swoje życie.
Ta książka przekazuje smutną życiową prawdę: każdy wybór oznacza utratę czegoś innego.

DALEJ MOŻLIWE SPOJLERY:


Laura zrezygnowała z ukochanej wioski, bliskości uwielbianego ojca, miłości oddanego przyjaciela, dla życia w dużym mieście i dla mężczyzny, która pokochała szaloną i w dużym stopniu nieodwzajemnioną miłością. Ten wybór nie przyniósł jej szczęścia, choć uważa – a może tylko tak się pociesza? - że tak samo byłaby nieszczęśliwa, gdyby wybrała coś innego. 
Historia Laury przypomina też, że czasem jest już za późno na zmiany. Na pewnym etapie życia dokonujemy podsumowania i łatwiej jest się oszukiwać niż dopuścić myśl, że coś zrobiliśmy nie tak. 
Nie jest to optymistyczne, za to prawdziwe.


PETRA HULOVA "MACOCHA"
Julia, autorka romansów, to rozhisteryzowana, zupełnie nad sobą nie panująca kobieta. Co chwila słychać z balkonu jej krzyki. Jej wspomnienia – burzliwa młodość, romanse, trudne małżeństwo z przemocą w tle, kariera, to wszystko przeplata się z chwilą teraźniejszą, ze spotkaniami z przyjacielem, z sąsiadami. Co chwilę pojawiają się wizje, przeszłość miesza się z teraźniejszością w dziwny, często upiorny sposób, nie wiadomo, co jest prawdą, a co wytworem umysłu. 
Sporo tu goryczy, zarzutów w stronę społeczeństwa, stawiającego wymagania, którym nie da się sprostać. Sporo tu o wyrzutach sumienia, zawiedzionych nadziejach, trudnościach z ciągłym dopasowywaniem się. 
Duszno, gorzko, histerycznie, książka pęcznieje od rozedrganych emocji. Coś niesamowitego. Wyobrażam sobie, że monodram, który powstał na podstawie książki, musi być naprawdę dobry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz